Nadeszła upragniona, wyczekiwana majówka. Miało być 30 stopni. Gdzieś przeczytałam coś takiego: majówka 30 stopni: środa 10 st. czwartek 10 st. piątek 10st. Coś w tym jest.
Pojechaliśmy z rodzinką do Opola, do mojego taty. Na grila. Już rano przeczuwałam, że chyba nici z ucztowania, bo zimno. Mojego tatę jednak nie zraziła pogoda i ciepło ubrani zasiedliśmy do pałaszowania pyszności z rusztu.
Słonka jak na lekarstwo, ale tym razem mnie to nie zraziło i poprosiłam mojego Ukochanego o kilka fotek. W ogrodzie kwitły własnie magnolie...
Założyłam cieplutkie ponczo z filcowym wzorem; bardzo je lubię. Na cieplejsze dni zakładam samo, na chłodniejsze, jak dzisiaj, do kompletu jest szal.
To miałam pod spodem
ponczo - allegro
bluzka z sową - mały butik
a u mnie dzisiaj było słonecznie:))
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Twój zestaw! pomimo, że czarny, to jednak energetyczny - przez tę sowę, kwiaty i Twój uśmiech:))
dziękuję za miłe słowa:))
UsuńPiekny zestaw Ponczo sliczne,usmiech uroczy
OdpowiedzUsuńPiekny zestaw Ponczo sliczne,usmiech uroczy
OdpowiedzUsuńdziękuję Isabello:)) pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńAle genialne poncho!! Rewelacyjnie się w nim prezentujesz!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:))
UsuńBluzka z sową bardzo ciekawa, świetne ponczo i zdjęcia w pięknej scenerii...pozdrawiam Soniu, u mnie wczoraj deszcz ale może dzisiaj będzie lepiej...
OdpowiedzUsuńDziękuje Basiu:)) To ogród mojego Taty; jest tam pięknie nawet jak nie ma słońca.
OdpowiedzUsuńPonczo jest piękne i bluzka z sową także. U mnie dzisiaj od rana zrobiło się bardzo ładnie. Piękna pogoda i prawdziwy upał. Wybraliśmy się coś zjeść na mieście, trochę pospacerowaliśmy i i nagle burza z piorunami :-))) Ale i tak było ekstra.
OdpowiedzUsuń